Recenzja Samsung Galaxy Z Fold7: wielka koreańska rewolucja Zupełnie nowy Samsung Galaxy Z Fold7 to pod wieloma względami przełomowy model Południowokoreański twórca kategorii składanych telefonów w końcu dogonił chińską konkurencję Najbardziej docenisz jego znacznie przeprojektowaną konstrukcję, ale ulepszenia objęły wiele obszarów Sdílejte: Vašek Švec Publikováno: 14. 8. 2025 14:00 W miarę jak chińscy producenci wprowadzali coraz cieńsze, a jednocześnie coraz lepiej wyposażone składane smartfony, nasilały się głosy mówiące o tym, że Samsungowi uciekł pociąg. Paradoksalnie to właśnie Samsung praktycznie założył kategorię telefonów ze składanym wyświetlaczem. Niektórzy malkontenci powiedzieliby nawet, że od drugiej generacji nie nastąpiły tu żadne istotne zmiany (co oczywiście nie jest do końca prawdą). Już zeszłoroczna „Edycja Specjalna” Foldu była zapowiedzią pozytywnych zmian w Samsungu. Jednak szczęśliwa siódemka pod wieloma względami przewyższa nawet oczekiwania najbardziej optymistycznych fanów. Gdzie Samsung Galaxy Z Fold7 wyróżnia się, a gdzie jeszcze wymaga dopracowania? KOUPIT FOLD7 NA ALZA.CZ Cena nie ma znaczenia, opakowanie pozostaje skromne Najwyższej klasy konstrukcja z niepraktycznym niedociągnięciem Świetny wyświetlacz od wewnątrz i na zewnątrz Najwyższej klasy głośniki jako oczywistość? Wydajność jest tu naprawdę flagowa Szeroka łączność Samsung czaruje pojemnością baterii OneUI 8 pasuje do składaka Galaxy AI nadal bez języka czeskiego Główny aparat znacznie się poprawił Podsumowanie recenzji Samsung Galaxy Z Fold7 Cena nie ma znaczenia, opakowanie pozostaje skromne Jeśli myśleliście, że smartfon w cenie ponad 50 tysięcy koron zaoferuje luksusowe opakowanie lub przynajmniej jakiś przyjemny bonus, muszę was rozczarować. Niezależnie od tego, czy chodzi o tani Galaxy A06, czy o flagowy, premium model, jedyną różnicą jest wykonanie pudełka, w którym telefon do was dotrze. Samsung Galaxy Z Fold7 sprzedawany jest w minimalistycznym, ale sprawiającym wrażenie solidnego etui, po otwarciu którego od razu widać sam telefon w stanie otwartym. Obok niego znajdziecie jednak tylko kabel USB-C i standardowy zestaw dokumentacji papierowej. Szkoda, przynajmniej proste plastikowe etui mogłoby być w zestawie. Najwyższej klasy konstrukcja z niepraktycznym niedociągnięciem Właśnie etui mogłoby rozwiązać największy, a z mojego punktu widzenia jedyny istotny, problem konstrukcji telefonu. Wykorzystuje ona bowiem w dużej mierze ostre linie z minimalnym zaokrągleniem na krawędziach. To, wraz z bardzo małą grubością obu połówek, powoduje, że telefonu nie ma za co porządnie chwycić, gdy próbujesz go otworzyć. Nie pomaga też stosunkowo silny magnes, który trzyma obie połówki razem. Właściwie wcale nie dziwią mnie opowieści o użytkownikach, którzy „ulepszają” swój drogi, premium smartfon za pomocą taśmy klejącej. Powód jest prosty: podczas gdy na prawej połówce w uchwycie pomaga choć trochę przycisk głośności, na lewej stronie nie ma żadnego podparcia, które pomogłoby w otwieraniu. Tak, tym wyczerpałem główne negatywy, a teraz pozostaje mi tylko chwalić. Samsung Galaxy Z Fold7 to bez wątpienia imponujący kawałek sprzętu. W stanie złożonym wielu ludzi nawet nie zauważy, że jest to składany smartfon. W końcu jego wymiary to 158,4 x 72,8 x 8,9. Dla porównania, wymiary Galaxy S25 Ultra wynoszą 162,8 x 77,6 x 8,2 mm, a waga Foldu, wynosząca 215 gramów, w zasadzie odpowiada zwykłym smartfonom. Podobnie jak w ich przypadku, tutaj grubość nie uwzględnia wystającego modułu aparatu. Ten w Samsungu Galaxy Z Fold7 jest naprawdę wyraźnie wystający i stanowi prawie jedną trzecią całkowitej grubości urządzenia. Niestety, to cena za próbę umieszczenia najlepszego zestawu aparatów w cienkim składanym telefonie. Z jednej strony rozumiem wykonanie modułu, które wpisuje się w język projektowania Samsunga. Z drugiej strony, skoro już musi być wyraźny moduł aparatu, to bardziej podoba mi się rozwiązanie stosowane przez Honor czy Vivo. Tam moduły są co prawda jeszcze masywniejsze, ale dzięki temu, że są wyśrodkowane na pleckach, telefon nie kołysze się tak bardzo po położeniu na plecach – a w Samsungu to naprawdę ekstremum. Ponadto, w Samsungu modułu nie można użyć jako punktu podparcia dla lepszej manipulacji telefonem, co jest praktycznie jedyną zaletą wyraźnych modułów aparatów. Po dłuższym doświadczeniu z telefonem, w porównaniu z gorszą ergonomią podczas otwierania telefonu, osobiście uważam wykonanie modułu za mniejszy problem. Prawdziwe „wow” pojawia się po otwarciu W stanie zamkniętym użytkowanie nie różni się więc znacząco od zwykłego smartfona. Płaskie powierzchnie i ostre krawędzie co prawda nie poprawiają ergonomii, ale mniejsza szerokość wyświetlacza częściowo to rekompensuje, a telefon dość dobrze leży w dłoni. Prawdziwy zachwyt pojawia się jednak dopiero po otwarciu telefonu. Nagle staje się on małym tabletem o wymiarach 158,4 x 143,2 mm i grubości zaledwie 4,2 mm. Jeszcze bardziej imponujące jest ogólne wrażenie solidności konstrukcji. W stanie złożonym obie połówki trzymają się stabilnie. Podczas otwierania czuć płynne działanie i przyjemny opór zawiasu. A po całkowitym rozłożeniu obie połówki przylegają do siebie i podczas użytkowania sprawiają wrażenie jednej całości. Bez żadnego luzu czy innych zacięć. Pod względem konstrukcyjnym Samsung dokonał ogromnego skoku naprzód. Zachowano przy tym deklarowaną odporność standardu IP48 – czyli na wnikanie cząstek powyżej 1 mm i wody przy zanurzeniu na głębokość 1,5 m na 30 minut. Obie połówki telefonu przylegają do siebie niemal idealnie, jedynym wyjątkiem jest niewielka szczelina przy samym zawiasie, przez którą widać złożony w kształcie kropli wyświetlacz. Konstrukcja telefonu wykonana jest ze stopu aluminium, którego wytrzymałość Samsung podkreśla już w samej nazwie – Armor Aluminium. O ochronę przedniego wyświetlacza dba hartowane szkło o chyba najdłuższej nazwie w historii, a mianowicie Corning Gorilla Glass Victus Ceramic 2. Tył musi zadowolić się „jedynie” Corning Gorilla Glass Victus 2 z przyjemną w dotyku, matową powierzchnią. Według Samsunga, żywotność wewnętrznego wyświetlacza Galaxy Z Fold7 została znacznie poprawiona między generacjami. Powinien on wytrzymać 500 tysięcy otwarć i zamknięć, co jest ponad dwukrotnie większą wartością niż w przypadku Z Fold6 z 200 tysiącami. Jeśli więc otworzysz telefon 100 razy dziennie, teoretycznie powinien służyć ponad 13 lat – oczywiście są to wartości laboratoryjne i rzeczywistość prawdopodobnie będzie się nieco różnić. Najwyższej klasy czytnik linii papilarnych Fizyczne przyciski są reprezentowane przez tradycyjną parę w postaci przycisku głośności i przycisku zasilania. Oba są umieszczone na prawej krawędzi telefonu – również po jego otwarciu. Podczas korzystania z telefonu w stanie zamkniętym znajdują się one na dolnej połówce, co jednak nie przeszkadza, oba są wygodnie dostępne kciukiem prawej ręki. Jeśli chodzi o czytniki wbudowane w przycisk zasilania, myślałem, że nic mnie już w tej kwestii nie zaskoczy, a jednak w przypadku testu Samsunga Galaxy Z Fold7 tak się stało. Czytnik jest naprawdę niezwykle responsywny i precyzyjny. Naprawdę, tak dobrego czytnika w przycisku zasilania chyba jeszcze nie doświadczyłem. Nie musisz w ogóle zwracać uwagi na to, jak przyłożysz palec, wystarczy lekki dotyk i telefon jest odblokowany. Ze względu na optymalne umiejscowienie przycisku, zazwyczaj miałem telefon odblokowany już podczas wyciągania go z kieszeni. Jeśli jednak by ci to przeszkadzało, możesz w ustawieniach włączyć wymaganie naciśnięcia samego przycisku. Świetny wyświetlacz od wewnątrz i na zewnątrz Samsung Galaxy Z Fold7 oferuje międzygeneracyjnie nieco szerszy wyświetlacz, konkretnie o proporcjach 21:9 w porównaniu do wcześniejszych 22,1:9. Jest to więc dokładnie ten sam stosunek proporcji, jaki wcześniej wykorzystywały flagowe Xperie 1. Wyświetlacz jest więc nieco bardziej wydłużony, z drugiej strony, przy przekątnej 6,5″ i wspomnianej małej grubości telefonu w stanie złożonym, zaskakująco dobrze obsługuje się go jedną ręką. Sam wyświetlacz oczywiście oferuje flagowe parametry. Konkretnie mamy tu do czynienia z panelem Dynamic LTPO AMOLED 2X o rozdzielczości 2520 x 1080 px, a tym samym gęstości pikseli 422 ppi. Maksymalna jasność panelu wynosi 2600 nitów, dzięki czemu panel jest dobrze czytelny nawet w słońcu, a częstotliwość odświeżania to standardowe 120 Hz. Niestety, podobnie jak w przypadku reszty produkcji Samsunga, również tutaj ignorowany jest standard Dolby Vision. W przypadku obu wyświetlaczy przygotowano jednak przynajmniej obsługę HDR10+. I tym samym przechodzimy do ciekawszej z pary wyświetlaczy. I nie mówię tego wcale w sposób pejoratywny w stosunku do doskonałego wyświetlacza zewnętrznego. Po prostu na wewnętrzny składany wyświetlacz byłem, zaraz po samej konstrukcji, najbardziej ciekawy. Zagięcie jest oczywiście międzygeneracyjnie znowu nieco mniej wyczuwalne niż w Galaxy Z Fold6. Co prawda nie jest to taki „efekt wow” jak w przypadku cienkiej konstrukcji, z drugiej strony wyraźne zagięcie z pewnością nie było największym problemem poprzedniej generacji Foldu. Wracając jednak do testowanego Foldu 7. Zagięcie jest tu wyczuwalne zarówno w dotyku, jak i wizualnie, jednak chyba nikogo nie zaskoczę stwierdzeniem, że po chwili użytkowania przyzwyczaisz się do obu tych rzeczy. Tak, zagięcie nadal tu jest, ale… Osobiście przyzwyczajenie się do tego zajęło mi mniej niż dzień i byłem w stanie skutecznie ignorować zagięcie. Najbardziej zagięcie przypomina mi się podczas oglądania wideo na pełnym ekranie, gdy w połączeniu z otaczającym światłem jest dobrze widoczne w obszarze czarnych pasów. Wewnętrzny wyświetlacz urósł o 0,4″ do łącznie 8″, co obecnie odpowiada rozmiarowi małych tabletów. W przeciwieństwie do nich, wewnętrzny wyświetlacz Foldu oferuje jednak znacznie inny, praktycznie kwadratowy stosunek proporcji około 9:10. Do pracy, przeglądania stron internetowych lub mediów społecznościowych, a zwłaszcza do wielozadaniowości dwóch aplikacji otwartych obok siebie, jest to absolutnie idealny wybór. Nawet gry świetnie radziły sobie z nietypowymi proporcjami, dzięki czemu mogłem cieszyć się moimi ulubionymi pociągami w Sid Meier’s Railroads! na większym wyświetlaczu. Gdzie jednak wyświetlacz o tych proporcjach nie sprawdza się, to oczywiście filmy. Z wyraźnymi czarnymi pasami, sam film często zajmuje jeszcze mniej miejsca niż na klasycznym smartfonie z dużym wyświetlaczem. Rozdzielczość 1968 x 2184 px zapewnia solidną ostrość obrazu 368 ppi (pikseli na cal). Podobnie jak zewnętrzny, również wewnętrzny panel oferuje solidną, choć nie wyjątkową, jasność 2600 nitów. Trochę obawiałem się czytelności w słońcu ze względu na inną powierzchnię wyświetlacza i odbicia otoczenia w nim – zupełnie niepotrzebnie. Czasami co prawda przeszkadza odbicie w miejscu zagięcia, ale poza tym wewnętrzny wyświetlacz jest bardzo dobrze czytelny również poza wnętrzem. Na koniec mam złą wiadomość dla fanów pióra S Pen, którego obsługa została całkowicie usunięta w tej generacji Foldu. Najwyższej klasy głośniki jako oczywistość? Jedną z ofiar międzygeneracyjnego odchudzenia całego smartfona są głośniki. Są tu dwa i wykorzystują cienkie otwory wentylacyjne na dolnej i górnej krawędzi przedniej połówki urządzenia, przy czym górny służy również jako słuchawka telefoniczna. Aby Samsung zmieścił je w tegorocznym Foldzie, musiał użyć mniejszych przetworników niż w zeszłym roku. Ogólna głośność jest wystarczająca dla większości możliwych scenariuszy, jednak wśród modeli TOP plasuje się raczej poniżej średniej. Podobnie, składowa basowa mogłaby być nieco bardziej reprezentowana. Niemniej jednak, tony średnie i wysokie działają tu więcej niż dobrze. Ze swojej strony mogę polecić włączenie funkcji Dolby Atmos, która z jakiegoś powodu jest domyślnie wyłączona. Wydajność jest tu naprawdę flagowa W dziedzinie wydajności testowany Z Fold7 chyba nie może zaoferować więcej. Nie tylko opiera się na chipsecie Qualcomm Snapdragon 8 Elite, ale jest to również najmocniejsza wariant tego chipsetu z podkręconym procesorem do 4,47 GHz i grafiką do 1,2 GHz. Dzięki temu Samsung Galaxy Z Fold7 jest najwydajniejszym składanym smartfonem na świecie i przewyższa nawet swojego wielkiego rywala, Honor Magic V5. Testowany egzemplarz oferuje 512 GB pamięci UFS 4.0 w połączeniu z 12 GB RAM, dostępna jest jednak również wariant 256 GB, a także wersja 16 GB / 1 TB. Pisanie, że smartfon bez problemu poradzi sobie z każdą grą, jest prawdopodobnie zbędne. Co jednak mnie osobiście bardzo interesowało, to jak Samsung w tak cienkiej obudowie poradzi sobie z ekstremalnie wydajnym chipem w sensie odprowadzania ciepła? Cóż, telefon potrafi się nagrzać i podczas intensywnego grania to poczujesz, ale biorąc pod uwagę grubość konstrukcji, potrafi dość dobrze utrzymać temperatury w ryzach, co potwierdza również test stresu z 3DMarka. Tutaj Samsung Galaxy Z Fold7 wypadł całkiem przyzwoicie, jak na to, że nie jest to telefon gamingowy. Samsung Galaxy Z Fold7 Benchmarki AnTuTu v10: 2 009 869 punktów GeekBench Single-core: 2 952 punktów GeekBench Multi-core: 9 191 punktów 3DMark Wild Life Extreme: 5 754 punktów Szeroka łączność Tak jak nikogo nie zaskakuje wysoka wydajność Snapdragona 8 Elite, tak prawdopodobnie niewielu spodziewałoby się ustępstw w kwestii łączności. I rzeczywiście, Samsung Galaxy Z Fold7 oferuje chyba wszystko, czego może pragnąć serce potencjalnego klienta. Obecna jest obsługa trójpasmowego Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4, a złącze USB-C jest sparowane z szybkim kontrolerem USB 3.2. Byłem ciekaw jakości odbioru sygnału, zarówno komórkowego, jak i z satelitów do geolokalizacji. W przypadku tego pierwszego nie zauważyłem żadnych wyraźnych problemów, jednak ogólnie można powiedzieć, że odbiór jest nieznacznie słabszy niż w przypadku zwykłego smartfona. Teoretycznie mogłoby to być problemem w miejscach o słabym zasięgu. Samsung czaruje pojemnością baterii Mimo drastycznej liposukcji, Samsung Galaxy Z Fold7 zachował baterię o pojemności 4400 mAh. Biorąc pod uwagę znacznie mniejszą grubość, jest to z pewnością w dużej mierze sukces, jednak konkurenci potrafią w podobnie cienkich konstrukcjach zaoferować jeszcze większe baterie. Nie możemy jednak zapomnieć o tradycyjnie świetnej optymalizacji, którą smartfony południowokoreańskiego giganta tradycyjnie się wyróżniają. Tutaj nie jest inaczej, a testowana nowość bardzo mile mnie w tym względzie zaskoczyła. Podczas zwykłego dnia pracy nie miałem problemu z osiągnięciem ponad 6 godzin aktywnego użytkowania na jednym ładowaniu. A telefon wykorzystywałem dość aktywnie z większym, wewnętrznym wyświetlaczem. Nie mogłem się powstrzymać i musiałem sprawdzić wpływ użytkowania wyświetlacza zewnętrznego i wewnętrznego. Pozwoliłem telefonowi odtwarzać wideo w pętli przez 3 godziny z ręcznie ustawioną jasnością na 50%. Po upływie tego czasu, przy użyciu mniejszego z dwóch wyświetlaczy, energia telefonu spadła o 17% z pełnego naładowania. W identycznym scenariuszu, ale z wykorzystaniem wyświetlacza wewnętrznego, stan baterii spadł do 81%, czyli o 19%. Ładowanie jest, typowo dla Samsunga, wolniejsze i może wykorzystać maksymalnie 25W mocy. Od 15 do 100% naładujesz telefon w około 1 godzinę i 10 minut. W zanadrzu jest również ładowanie bezprzewodowe z obsługą mocy ładowania 15W. KOUPIT S VÝKUPNÍM BONUSEM OneUI 8 pasuje do składaka Z punktu widzenia wyposażenia programowego Samsung Galaxy Z Fold7 miło zaskoczył już podczas swojej prezentacji, ponieważ wraz z Z Flip7 pojawił się jako pierwszy telefon z preinstalowanym systemem operacyjnym Android 16. Ramię w ramię z nowym Androidem idzie również nowe OneUI 8. Chociaż „nowe” jest tu być może nieco przesadzone. Po stosunkowo dużych zmianach w OneUI 7, Samsung raczej dopracowuje szczegóły i lepiej integruje narzędzia AI. Potwierdza to zresztą pogłoski o zmianie strategii aktualizacji w Samsungu. Niezależnie od tego, ważne jest, że Samsung zamierza nadal należeć do liderów pod względem długości wsparcia oprogramowania, które również tutaj powinno osiągnąć 7 lat. Oprogramowanie Samsunga i sam Android przeszły znaczącą transformację od czasu wprowadzenia pierwszego Foldu. Śmiem twierdzić, że z tego punktu widzenia nie ma już nic, co komplikowałoby mi życie ze „składakiem”. Pulpitów nie trzeba już konfigurować osobno, ale telefon po otwarciu po prostu wyświetla dwa pulpity z przedniego ekranu obok siebie. Niemniej jednak, jeśli odpowiada ci możliwość ustawienia dwóch zupełnie różnych układów pulpitu, nadal możesz aktywować tę opcję w ustawieniach. Świetne możliwości wielozadaniowości, zwłaszcza podczas korzystania z dwóch aplikacji na podzielonym ekranie, wspomniałem już powyżej. Oczywiście nie brakuje również pracy z aplikacjami w oknach, co tutaj logicznie ma znacznie większy sens niż w przypadku klasycznych telefonów. Muszę również pochwalić dolny pasek, który znacie również z tabletów. Ten pasek pojawia się, gdy w jakiejś aplikacji przeciągniecie palcem od dolnej krawędzi – a jeśli kontynuujecie przeciąganie, zostanie wykonany klasyczny gest powrotu do ekranu głównego. W ramach paska macie dostęp do predefiniowanych aplikacji i trzech ostatnio używanych aplikacji. Dodatkowo jest tu jeszcze przycisk szybkiego dostępu do menu wszystkich aplikacji. Wreszcie, z paska nie musicie tylko uruchamiać aplikacji w trybie pełnoekranowym, ale przytrzymując i przeciągając, uruchomicie aplikację w oknie wielozadaniowym. Przejście między wyświetlaczem zewnętrznym a wewnętrznym jest tradycyjnie płynne, dzięki czemu można natychmiast kontynuować pracę w otwartej aplikacji. Mimo to można spotkać aplikacje, które wymagają ponownego uruchomienia, aby działać na całej powierzchni dużego wyświetlacza, ale takich spotkałem tylko minimum. Tradycyjnie nie brakuje również trybu, w którym w przypadku wybranych aplikacji w częściowo otwartym stanie wyświetlane są dodatkowe elementy sterujące – na przykład w YouTube do sterowania odtwarzaniem, a w przeglądarce touchpad z obszarem przewijania. Ten tryb „mini notebooka” wydaje mi się jednak bardziej ciekawą zabawką niż czymś naprawdę użytecznym. Galaxy AI nadal bez języka czeskiego Oczywiście nie może zabraknąć całego zestawu narzędzi AI. Podoba mi się, że Samsung umieścił wszystko w jednym miejscu w ustawieniach, gdzie można przejrzeć poszczególne funkcje wraz z instrukcją ich użycia. Niestety, brakuje jednak obsługi języka czeskiego dla samych funkcji. Jeśli jednak znasz na przykład angielski i wybierasz się do jakiegoś egzotycznego kraju, na pewno docenisz tłumacza. Zwłaszcza, że nauczył się on nowo pracować również z zewnętrznym wyświetlaczem, gdzie drugiej stronie może być wyświetlane tłumaczenie symultaniczne. Ciekawą funkcją jest usuwanie szumu tła z nagrań audio i wideo. Galeria zawiera zabawy AI z zdjęciami, z możliwością samodzielnego dorysowywania obiektów lub przekształcania portretów w kilka różnych stylów. Niemniej jednak, przynajmniej druga opcja nie wygląda zbyt wiarygodnie, ja przynajmniej nie rozpoznałbym się na przekształconych zdjęciach, ale przynajmniej AI odjęła mi dodatkowe kilogramy. Główny aparat znacznie się poprawił Jednym z większych ustępstw poprzednich generacji Foldu był aparat. Nie żeby był wyraźną słabością, po prostu daleko mu było do flagowych modeli. To jednak zmienia się w Samsungu Galaxy Z Fold7, przynajmniej w przypadku głównego aparatu. Ten otrzymał identyczny sprzęt jak flagowy Samsung Galaxy S25 Ultra. Zaoferuje więc 200 MPx sensor ISOCELL HP2. Pozostałe dwa aparaty na pleckach pozostały międzygeneracyjnie bez zmian, co jest z pewnością trochę szkoda. Pochwalić mogę jednak obecność autofokusa również w aparacie ultraszerokokątnym oraz możliwość nagrywania w 4K przy 60 klatkach za pośrednictwem wszystkich sensorów. Sprzęt aparatów Główny aparat – 200 MPx, 1/1,3″, 0,6 µm, f/1.7, PDAF, OIS Aparat ultraszerokokątny – 12 MPx, 1/2,55″, 1,4µm, f/2.2, 120°, AF Aparat z 3x zoomem – 10 MPx, 1/3,94″, 1,22 µm, f/2,4, PDAF Główny aparat W przypadku głównego aparatu modernizacja naprawdę się opłaciła, a wyniki są zgodnie z oczekiwaniami świetne. Aparat prezentuje doskonały zakres dynamiczny, rejestruje nawet najdrobniejsze detale i zachowuje ostrość nawet w gorszych warunkach oświetleniowych. Szumu nie ma tu ani śladu. Odwzorowanie kolorów jest „samsungowo” bardziej nasycone, jednak i tutaj nastąpił duży postęp na przestrzeni lat i teraz jest to raczej lekka stylizacja, niż wyraźnie przesaturowane kolory. Telefon wykorzystuje sensor również do robienia zdjęć z podwójnym zbliżeniem, w których nie poznasz, że nie są one dziełem aparatu z zoomem optycznym. Równie dobrze główny aparat radzi sobie w nocy. Tutaj telefon wykorzystuje automatyczny tryb nocny, a wyniki ponownie są warte uwagi. Aparat potrafi uchwycić wystarczającą ilość światła i nie ma problemu z ostrością ani szumem. Aparat ultraszerokokątny Nawet użyty aparat ultraszerokokątny nie radzi sobie wyraźnie źle. Parametrycznie co prawda nie jest to najlepsze na rynku, ale w dużej mierze ratuje go postprocessing, który Samsung po prostu potrafi. Przede wszystkim odwzorowanie kolorów jest praktycznie identyczne jak w przypadku głównego aparatu, choć zakres dynamiczny nie jest tak duży i czasami na zdjęciach pojawiały się przepalenia. Bardzo dobrze działa tu korekcja efektu rybiego oka, a dzięki automatycznemu ostrzeniu bardzo dobra jest również ostrość i ilość detali na zdjęciach. W gorszych warunkach oświetleniowych jednak wyraźnie wzrasta również poziom szumu na zdjęciach. Dzięki automatycznemu ostrzeniu aparat nadaje się również do zdjęć makro, choć w ich przypadku zazwyczaj lepiej sprawdzało mi się użycie aparatu z zoomem optycznym. Aparat z zoomem optycznym Tym samym dochodzę do ostatniego z zestawu aparatów na pleckach. Obok całkiem udanych zdjęć makro, dobrze radzi sobie również podczas fotografowania na zewnątrz w dobrych warunkach oświetleniowych. Również tutaj aparat utrzymuje standard w odwzorowaniu kolorów, ilości detali i ostrości. Jednak gdy warunki oświetleniowe się pogorszą, jakość zdjęć również wyraźnie spada. I nie musi to być koniecznie fotografowanie w nocy, często wystarczy wejść do wnętrza, a można zauważyć zlewanie się detali i szum. Oprogramowanie po prostu nie potrafi czynić cudów, a maleńki sensor w połączeniu z zastosowaną optyką podcina mu tutaj nogi. Wideo Samsung Galaxy Z Fold7 cena i dostępność Na naszym rynku Samsung Galaxy Z Fold7 jest obecnie dostępny w trzech wariantach pamięci: 12/256, 12/512 i 16/1024 GB. Poszczególne wersje są dostępne w kolorze czarnym „Jetblack”, srebrnym „Silver Shadow” i testowanym niebieskim „Blue Shadow”. Ceny poszczególnych wariantów wynoszą odpowiednio 48 990, 51 790 i 57 990 CZK z VAT. KOUPIT FOLD7 NA ALZA.CZ Podsumowanie recenzji Samsung Galaxy Z Fold7 Nowy Samsung Galaxy Z Fold7 to najlepsze dzieło południowokoreańskiego giganta. Widać, że producent przyłożył się do jego wykonania i trudno znaleźć w nim negatywy. Samsungowi opłaciła się cała energia włożona w projekt konstrukcji, która jest tu naprawdę wyróżniającym się parametrem w porównaniu do wszystkich poprzednich generacji. I nie mam tu na myśli tylko samej grubości urządzenia. Konstrukcja Foldu ogólnie dojrzała, sprawia wrażenie solidnej, a dodatkowo oferuje przedni wyświetlacz o użytecznych proporcjach. Szkoda tylko trudnego otwierania, które zaliczyłbym do największych negatywów nie tylko konstrukcji, ale i smartfona jako całości. Z drugiej strony, jeśli jesteś gotów nosić Z Fold7 w etui, powinno to znacznie ułatwić ci radzenie sobie z tymi problemami. Samsung Galaxy Z Fold7 to jednak nie tylko składana konstrukcja. To flagowy smartfon z najwyższej półki pod wieloma względami. Oferuje najwyższą wydajność, płynny system w każdych warunkach jako oczywistość oraz długie wsparcie oprogramowania jako super bonus. Nie mniej ważne jest również to, jak potrafi pracować z oboma wyświetlaczami i wykorzystać powierzchnię wewnętrznego, niemal kwadratowego wyświetlacza – i tutaj nowość również wyróżnia się. KOUPIT S DÁRKEM Szkoda tylko, że Samsung jeszcze nie pomyślał o języku czeskim w swoich narzędziach AI. Doceniam również zastosowanie w każdych warunkach świetnego głównego aparatu, a aparat ultraszerokokątny również nie przynosi wstydu. Szkoda tylko słabszego aparatu portretowego, który zasługiwałby przynajmniej na lepszy sensor, choć obiektywnie rozumiem, że tutaj liczy się każda dziesiąta milimetra i zamontowanie większego sensora może nie być takie proste. Zobaczymy, czy nastąpi jakiś postęp, być może następnym razem. Klady špičková konstrukce obrovský výkon kvalitní primární fotoaparát překvapivá výdrž baterie praktičtější poměr stran vnějšího displeje skvěle zpracovaný mutitasking voděodolnost špičková čtečka otisků zase o něco menší rýha v displeji Wady nekomfortní otevírání slabší fotoaparát s optickým zoomem velmi vystouplý modul fotoaparátu v rohu zad absence podpory S Pen nabíjení by mohlo být rychlejší (rýha v displeji je stále znát) Ocena redakcji: 92 / 100 Zainteresował Cię Samsung Galaxy Z Fold7 lub inny składany smartfon? O autorze Vašek Švec Vaška prakticky od dětství zajímaly nové technologie, ať už se jednalo o telefony, počítače či třeba auta. V době, kdy většina jeho kapesného padla na… Więcej o autorze Sdílejte: Android 16 ohebný displej Ohebný smartphone Qualcomm Qualcomm snapdragon 8 Elite Samsung Samsung Galaxy Z Fold Samsung Galaxy Z Fold7