Pixel 10 Pro po pierwszych dniach: Ten sam wygląd, inna liga (zapowiedź)

Miałem okazję spędzić kilka pierwszych dni z nowymi telefonami Google Pixel 10 Pro i Pro XL i muszę przyznać, że pierwsze wrażenie to dziwna mieszanka déjà vu i ekscytacji. Na pierwszy rzut oka telefony wyglądają prawie tak samo jak zeszłoroczne Pixele 9 Pro, ale pod maską i w szczegółach kryją się zmiany, które czynią je być może najciekawszymi telefonami z Androidem w tym roku. I to pomimo faktu, że Google znowu nie oferuje topowego sprzętu.

Znany design, który po prostu działa

Biorąc do ręki Pixel 10 Pro XL, mam wrażenie, że trzymam zeszłoroczny model. Wymiary są identyczne, design nie zmienił się ani o milimetr, telefon waży o 11 gramów więcej (232 gramy), poza tym patrzymy na zeszłoroczny design. Płaskie plecki, zaokrąglone rogi, charakterystyczna listwa z aparatami na całej szerokości. Google po prostu wziął design, który działał w zeszłym roku, i zostawił go w spokoju. I wiecie co? Nie przeszkadza mi to.

Telefon świetnie leży w dłoni, choć muszę przyznać, że błyszczące ramki boczne w wersji Pro nie są moją filiżanką herbaty. Już w zeszłym roku łatwo się rysowały i w tym roku prawdopodobnie nie będzie inaczej. Wolałbym matowe wykończenie, takie jak w iPhone 16 Pro czy Galaxy S25 Ultra.

Pixelsnap – wreszcie MagSafe dla Androida

Największą nowością sprzętową są magnesy Pixelsnap, które w zasadzie kopiują Apple MagSafe. I muszę powiedzieć – najwyższy czas! Wziąłem ze sobą magnetyczny portfel, którego zwykle używam z iPhonem, i działał idealnie. Telefon trzyma się mocno, nie ślizga się.

Wypróbowałem również uchwyt samochodowy i Pixel 10 Pro idealnie się w nim zatrzasnął. Model Pro obsługuje ładowanie bezprzewodowe 15W, XL nawet 25W – to pełna prędkość standardu Qi2.

Google oferuje własne akcesoria, w tym etui, portfele i podstawki. Ceny nie są jeszcze znane, ale mam nadzieję, że będą rozsądne. Najważniejsze jest to, że działają również akcesoria innych firm przeznaczone dla MagSafe. To otwiera ogromne możliwości.

Android 16 to rewelacja

Oprogramowanie to obszar, w którym Pixel tradycyjnie przoduje, a Android 16 niczego w tym nie zmienia. System jest niezwykle płynny, animacje są jak nóż przechodzący przez masło. Google dopracował również detale – nowe dźwięki ładowania, odblokowania czy powiadomień są przyjemne i nienachalne. Odpowiedź haptyczna jest tradycyjnie precyzyjna i dobrze dozowana.

Design Material 3 Expressive wygląda nowocześnie i spójnie. Podoba mi się, jak Google ujednolicił wygląd w całym systemie. Wszystko do siebie pasuje, od ikon, przez menu, aż po ustawienia. To po prostu przyjemny system w użyciu, choć nie oferuje takich możliwości jak na przykład One UI od Samsunga.

Oczywiście są też nowe funkcje AI, ale o nich dopiero w recenzji. Ważne jest, że podstawowy system działa świetnie nawet bez nich.

Wyświetlacz, który świeci

Wyświetlacze Super Actua w Pixelach są moim zdaniem niedoceniane. Google niewiele o nich mówi, ale są fantastyczne. Pixel 10 Pro ma panel 6,3″, a Pro XL 6,8″, oba z rozdzielczością ponad 1200p i częstotliwością odświeżania 1-120 Hz.

W praktyce wyświetlacze są niezwykle ostre i kolorowe. Google podaje szczytową jasność 3300 nitów, czego co prawda nie miałem jak zmierzyć, ale na zewnątrz w słońcu nie miałem problemu z odczytaniem czegokolwiek. Kolory są żywe, ale nie przesadnie nasycone jak w niektórych chińskich telefonach.

Ponownie, domyślnie jest tylko Full HD, najwyższe trzeba wybrać ręcznie. Szczerze mówiąc, nie bardzo to rozumiem. Wielu postrzega Pixela jako iPhone’a z Androidem, a przeciętny użytkownik nie będzie grzebał w ustawieniach, aby odkryć stosunkowo ukrytą opcję rozdzielczości ekranu. Kiedy ktoś kupuje telefon za dziesiątki tysięcy, logicznie chce go wykorzystywać w pełni. Różnica między wysoką rozdzielczością (2404 x 1080) a maksymalną rozdzielczością (2992 x 1334) jest widoczna od razu.

Aparaty z trenerem AI

Sprzęt aparatów pozostał taki sam jak w zeszłym roku – główny 50 MPx, szerokokątny 48 MPx i teleobiektyw 48 MPx z 5-krotnym zoomem. Google stawia na ulepszenia oprogramowania dzięki nowemu Tensorowi G5 z ulepszonym procesorem obrazu.

Najciekawszą nowością jest Fototrener (Camera Coach) – asystent AI, który doradza, jak lepiej robić zdjęcia. System analizuje scenę i oferuje wskazówki – przesuń się w lewo dla lepszego światła, zbliż się do obiektu, zmień kąt.

Auto Best Take działa teraz automatycznie – wystarczy zrobić zdjęcie grupowe, a AI sama wybierze najlepsze wyrazy twarzy. Nie musisz robić kilku zdjęć, a potem wybierać.

Wydajność

Tensor G5 jest produkowany w procesie 3 nm przez TSMC, a Google obiecuje o 60% szybsze TPU i 34% szybsze CPU. W praktyce telefon był szybki, aplikacje otwierały się błyskawicznie, multitasking działał bez zacięć. Sam chipset szerzej omówię w recenzji, która ukaże się w naszym magazynie w przyszłym tygodniu. Mogę jedynie zdradzić, że choć w benchmarkach nie dorównuje najlepszej konkurencji, należy zdjąć kapelusz przed Googlem za fakt, że w stosunkowo krótkim czasie (4 lata) udało mu się stworzyć z fatalnego układu godny kawałek krzemu, który w niektórych aspektach naprawdę przoduje.

Co mnie cieszy, to 16 GB RAM w obu modelach Pro. Powinno to zapewnić płynne działanie nawet przy dużej liczbie procesów AI w tle. A dzięki siedmioletnim aktualizacjom telefon będzie otrzymywał nowe funkcje aż do 2032 roku.

Ceny i dostępność w Czechach

W Czechach Pixel 10 Pro będzie kosztował od 27 990 CZK za wersję ze 128 GB. Pixel 10 Pro XL zaczyna się od 32 990 CZK z pamięcią 256 GB. Są to rozsądne ceny, biorąc pod uwagę to, co oferują telefony. Podstawowy Pixel 10 będzie kosztował 22 990 CZK.

Telefony będą dostępne u partnerów takich jak Alza, Datart, O2, Vodafone, T-Mobile i Mobil Pohotovost. Przedsprzedaż już się rozpoczęła, pierwsze dostawy zaplanowano na 28 sierpnia.

Pierwszy werdykt

Pixel 10 Pro i Pro XL nie są rewolucją, ale ewolucją w dobrym kierunku. Design pozostał, ponieważ działa. Dodanie magnesów Pixelsnap to świetny ruch, który doceni każdy, kto zazdrości użytkownikom iPhone’ów ich akcesoriów MagSafe.

Jasne, Tensor G5 nie będzie najszybszym chipem na rynku. Ale Pixele nigdy nie były o specyfikacjach na papierze. Chodzi o całkowite wrażenia, o to, jak przyjemnie się ich używa każdego dnia. I pod tym względem Pixel 10 Pro i Pro XL są na szczycie. Pełną recenzję przedstawimy, gdy będziemy mieli telefony dłużej w ręku, ale pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne.

Jak podobają wam się nowe Pixele?