Najlepszy telefon za niecałe 5 tysięcy! Ta Motorola ma piękny wyświetlacz, eSIM i wydajny chipset

  • Motorola Edge 50 Fusion potaniała z prawie 10 000 CZK (zeszły rok premiery) do obecnych 4 695 CZK
  • Oferuje IP68, wyświetlacz P-OLED 144Hz, ładowanie 68W, aparat 50Mpx i głośniki stereo
  • Snapdragon 7s Gen 2 nie jest najszybszym chipem, ale konkurencja w tej cenie ma jeszcze słabsze procesory

Sdílejte:
Jakub Kárník
Jakub Kárník
25. 10. 2025 18:00
edge 50 fusion

Kiedy w zeszłym roku Motorola wprowadziła na czeski rynek model Edge 50 Fusion, kosztował on prawie 10 000 CZK. Była to średnia półka z dość solidnym wyposażeniem, ale cena była na granicy – za podobne pieniądze można było znaleźć telefony z lepszą wydajnością lub lepszymi aparatami. Od tego czasu minął jednak ponad rok, a cena spadła do poziomu, gdzie Edge 50 Fusion zaczyna mieć znacznie większy sens. Według serwisu Heureka.cz jest dziś dostępny od 4 695 CZK. A za tę cenę to nagle zupełnie inna gra.

Co dostaniesz za niecałe pięć tysięcy

Edge 50 Fusion nie jest modelem flagowym, ale na papierze wyposażenie wygląda całkiem przyzwoicie. Zacznijmy od wyświetlacza: 6,67-calowy panel P-OLED z częstotliwością odświeżania 144Hz i rozdzielczością 2400 × 1080 pikseli. Jasność do 1600 nitów oznacza, że telefon poradzi sobie nawet w silnym słońcu.

Ważny jest również stopień ochrony IP68 – czyli ochrona przed kurzem i wodą. Większość konkurencji w tej cenie oferuje maksymalnie IP54, co w przypadku wody oznacza jedynie minimalną ochronę przed zachlapaniem. IP68 oznacza, że telefon można spokojnie zanurzyć w wodzie na pół godziny na głębokość 1,5 metra, co jest zupełnie inną ligą.

Aparat składa się z dwóch sensorów: głównego 50Mpx z optyczną stabilizacją i szerokokątnego 13Mpx. Przednia kamerka ma 32 megapiksele. Wideo potrafi nagrywać w rozdzielczości 4K i nie brakuje również diody doświetlającej LED. Dźwięk zapewnia hybrydowy zestaw stereo, co w tej kategorii cenowej jest raczej rzadkością, wiele konkurencji ma tylko jeden głośnik.

Bateria ma pojemność 5000 mAh i obsługuje szybkie ładowanie 68W. To znowu ponadprzeciętne – większość telefonów w tym segmencie cenowym oferuje maksymalnie 33W, często nawet tylko 18W.

Snapdragon 7s Gen 2: czy to wystarczy?

Największym kompromisem Edge 50 Fusion był procesor Snapdragon 7s Gen 2. Zdecydowanie nie jest to cud wydajności – w benchmarkach ustępuje topowym chipom z serii Snapdragon 8 Gen lub MediaTek Dimensity 9000, które można znaleźć w cenie około 10 tysięcy. Ale uwaga: w tej cenie i tak nic lepszego nie znajdziesz.

Za niecałe 5 tysięcy koron konkurencja oferuje zazwyczaj telefony z chipami Snapdragon serii 6xx, które są jeszcze o spory kawałek słabsze. Albo jeśli znajdziesz model z Dimensity 7300, będzie miał inne kompromisy – na przykład tylko ochronę IP54, wolniejsze ładowanie, słabszy aparat lub głośnik mono.

Snapdragon 7s Gen 2 wystarcza do codziennego użytkowania – mediów społecznościowych, przeglądania stron internetowych, zwykłych gier typu Call of Duty Mobile lub PUBG na średnich detalach.

Podsumowanie: za niecałe pięć tysięcy trudno znaleźć coś lepszego

Motorola Edge 50 Fusion nie jest telefonem idealnym – procesor mógłby być szybszy, brakuje slotu microSD i wsparcia HDR dla wyświetlacza. Ale za 4 695 CZK dostajesz telefon z ochroną IP68, wyświetlaczem OLED 144Hz, ładowaniem 68W, głośnikami stereo i solidnym aparatem. A także eSIM. Tego wszystkiego w jednym pakiecie za tę cenę po prostu nigdzie indziej nie znajdziesz.

Kiedy Edge 50 Fusion sprzedawano za dziesięć tysięcy, był to przeciętny telefon w przeciętnej cenie. Teraz za niecałe pięć tysięcy jest to nagle jeden z najlepszych wyborów w niższej średniej klasie. Jeśli szukasz wytrzymałego, szybko ładującego się i ładnie wyglądającego telefonu, a wydajność nie jest dla Ciebie aż tak ważna, trudno będzie znaleźć lepszy stosunek ceny do jakości.

Co sądzisz o tej obniżce?

O autorze

Jakub Kárník

Jakub je znám svou nekonečnou zvědavostí a vášní pro nejnovější technologie. Jeho láska k mobilním telefonům začala s iPhonem 3G, ale dnes se spoléhá na… Więcej o autorze

Jakub Kárník
Sdílejte: